Rozpoznanie sprawy frankowej dotyczy weryfikacji postanowień umowy kredytowej pod kątem prawnym oraz ustalenia, czy klient otrzymał od banku informacje na temat ryzyka płynącego z zawarcia umowy. W tym celu sąd zadaje pytania na rozprawie frankowej.
Sprawdź również: pomoc frankowiczom
Często można spotkać na forum wpisy, jakie pytania i odpowiedzi mogą pojawić się na rozprawie frankowej. Odpowiedź jest bardzo prosta. Na rozprawie frankowej należy zeznawać zgodnie z prawdą oraz udzielać odpowiedzi precyzyjnie na zadawane pytania. Nie należy obawiać się ujawnienia sądowi informacji na temat sprawy, ponieważ jak się okazuje we wszystkich sprawach frankowych, które były prowadzone przez kancelarię, potwierdzało się, że bank nie dopełnił spoczywających na nich obowiązkach informacyjnych, co jest kluczowe do unieważnienia umowy.
Jakie obowiązki informacyjne powinien spełnić bank zawierając umowę z klientem możesz sprawdzić tutaj: wady umów kredytów frankowych oraz kredytów w euro
W pierwszej kolejności kredytobiorca odpowiada na pytania zadawane przez sąd. Następnie pytania formułuje pełnomocnik kredytobiorcy, a na końcu pytania zadaje pozwany bank.
W pierwszej kolejności sąd zadaje pytania, jakie było przeznaczenie kredytu, to znaczy, czy kredyt służył do zakupu mieszkania, działki, na budowę domu czy na inny cel. Już wstępna analiza sprawy pozwala ustalić, czy był to kredyt przeznaczony dla konsumenta np. na cele mieszkaniowe, czy na prowadzenie działalności gospodarczej np. kredyt inwestycyjny. Sąd pyta również, o jaką kwotę kredytobiorca wnioskował w złotówkach i czy taką kwotę kredytu uzyskał. Oczywiste jest, że potrzeba zakupu, chociażby mieszkania w Szczecinie, Stargardzie, Gorzowie Wielkopolskim, Poznaniu czy Warszawie jest finansowana w złotówkach. Sąd zadaje pytania, czy przedstawiane były pisemne symulacje, wykresy, tabele, z których wynikałoby, ile będzie wynosiła rata kredytu w przypadku zmiany kursu waluty CHF. Wiadome już jest, że banki większości przypadków nie przekazywały żadnych pisemnych informacji, a jeżeli już jakieś były przekazane, to były niekompletne lub wręcz nieprawidłowe.
Pytaniami, jakie mogą jeszcze paść w sądzie w sprawie frankowej dotyczyć, będą tego, czy kredytobiorca prowadził działalność gospodarczą oraz tego, czy negocjował postanowienia umowy kredytowej. Sam fakt prowadzenia działalności gospodarczej w sytuacji, gdy zaciągnęliśmy kredyt na potrzeby mieszkaniowe, nie komplikuje sprawy. Oczywistym dla wszystkich jest również to, że umowy kredytowe nie są negocjowalne albo je akceptujemy i podpisujemy, albo rezygnujemy z zawarcia kredytu. Sąd może zapytać kredytobiorcę na rozprawie frankowej również o to, jak rozumiał to, że kredyt jest w CHF? Pytanie to jest pewnego rodzaju uproszczeniem, bo jak można rozumieć to, że kredyt jest w CHF skoro w umowie, często kredyt był wpisany w złotówkach, albo jeżeli był wpisany we franku szwajcarskim to i tak był wypłacony i spłacany w złotówkach. Prawdą jest to, że mechanizm franka szwajcarskiego był tylko zabiegiem wymyślonym przez bank po to, aby zdobyć klienta poprzez zaproponowanie niższego oprocentowania kredytu – zwiększając, czy wręcz tworząc zdolność kredytową klienta, której nie miałby przy zwykłym kredycie.
Niektóre osoby pytają, dlaczego więc frankowicze przegrywają w sądzie? Obecnie kredytobiorcy wygrywają zdecydowaną większość spraw z bankami. Przypadki przegranych spraw są jednostkowe i mogą wynikać np. z tego, że kredytobiorca zaciągnął kredyt na cel stricte związany z prowadzeniem działalności gospodarczej albo w przypadku uznania przez sąd, że umowę można przeliczyć po tzw. średnim kursie franka notowany przez Narodowy Bank Polski, co zdarza się wyjątkowo rzadko ze względu na ustabilizowane orzecznictwo innych sądów w tym TSUE, który wykluczył taką możliwość. Należy pamiętać, że postępowanie sądowe jest dwuinstancyjne, a od niekorzystnego wyroku można odwołać się do sądu wyższej instancji, licząc na ponowne rozpoznanie sprawy.
Sprawdź również: radca prawny Szczecin