W ramach praktyki kancelarii poddaliśmy pod lupę ugody banków w sprawach kredytów frankowych, które pojawiły się na przestrzeni ostatniego roku. Zaobserwowaliśmy, że choć więcej banków proponuje ugody frankowiczom jednak warunki tych ugód i techniki negocjacyjne powinny budzić wzmożoną czujność.
Zazwyczaj w pierwszej kolejności bank nawiązuje kontakt telefoniczny czasem poprzedzony wiadomością tekstową. W rozmowie z konsultantem otrzymujemy propozycję przeliczenia kredytu CHF po „atrakcyjnym kursie” 3,30 zł, 2,50 albo nawet 2 zł. Wydaje nam się, że to początek końca walutowej gehenny. Tutaj pierwszy zgrzyt. Po krótkiej, często miłej rozmowie licząc na prostą ugodę otrzymujemy drogą elektroniczną zestaw dokumentów, kilkadziesiąt stron, przez które trudno przebrnąć, jeżeli nie mamy wystarczającego doświadczenia. W skrócie znowu wygląda to jak zawarcie umowy kredytowej, czyli obietnica poprawy naszej sytuacji i sami ze stosem dokumentów napisanych trudnym językiem. Jeżeli nie korzystamy z usług doświadczonego prawnika to nie będzie to łatwe. Niby mamy możliwość kontaktu z „opiekunem ugody”, aby zadawać pytania, jednak na jaką odpowiedź możemy liczyć, jeżeli choćby sama edycja dokumentów banku jest zablokowana, jak więc negocjować warunki ugody? Drugi zgrzyt pojawia się przy składaniu naszych propozycji – brak decyzyjności opiekuna lub skierowanie na mediację, gdzie jak się okazuje nic nie uzyskamy.
Sprawdź nasze wyliczenia, ile kosztują propozycje ugodowe.
1) nie znajdziemy informacji wprost, że zawierając ugodę może się okazać, że ostatecznie zapłacimy więcej niż gdybyśmy nic nie robili i nie zawierali ugody ze względu na dużo wyższe odsetki – nie ma możliwości pozostania przy aktualnej niskiej stopie LIBOR,
2) bank nie rozliczy kredytu według zaproponowanego kursu od daty zawarcia umowy, a tylko od 2023 r., czyli tracimy kilkunastoletnią nadwyżkę z tytułu rat liczonych po zawyżonym kursie, a to może być strata nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych!
3) brak mechanizmu ograniczającego wieloletnie duże ryzyko przejścia z niskich odsetek LIBOR (ok. 1%) na wysokie okresowo stałe lub zmienną stopę procentową WIBOR (nawet 9% z marżą), czyli z deszczu pod rynnę!
4) nie w każdej ugodzie znajdziemy wytłumaczenie, z czego konkretnie rezygnujemy tj. z domagania się wyrównania, ustalenia nieistnienia umowy kredytu oraz ile moglibyśmy zyskać powołując się na nieważność umowy – nie wiemy z czego rezygnujemy!
5) bank nie przyznaje, że umowa kredytu zawiera postanowienia niedozwolone – winny nie poczuwa się do winy!
W skrócie: bank przeliczy na złotówki nasz aktualny kapitał kredytu w CHF, czyli kwotę jaką musielibyśmy zapłacić, gdybyśmy chcieli dzisiaj (przedterminowo) spłacić kredyt bez odsetek, które bank naliczyłby w przyszłości. Dodatkowo bank zmieni nasze oprocentowanie z niskiego LIBOR na wysoki WIBOR; odbierze od nas oświadczenie, że rezygnujemy z wszystkich żądań i roszczeń wobec banku oraz to, że jesteśmy świadomi wszystkich skutków ugody nawet tych negatywnych. Ponadto bank może domagać się od nas dodatkowych zabezpieczeń spłaty kredytu, gdyby aktualne zabezpieczenie okazało się dla banku wystarczające. Zaoszczędzić możemy tylko, gdybyśmy chcieli spłacić kredyt jednorazowo, bo w zdecydowanej większości przypadków zawarcie ugody i spłata kredytu na nowych zasadach przez kolejne kilka lub kilkanaście lat nie przyniesie nam większych oszczędności, a może stać się nawet tak, że zapłacimy więcej niż gdybyśmy nic nie zrobili. Dlatego też decyzja o zawarciu ugody powinna być poprzedzona dokładną analizą prawnika specjalizującego się w sprawach kredytów frankowych z uwzględnieniem indywidualnych okoliczności kredytobiorcy, inaczej jest to znowu kupowanie kota w worku.
Zdecydowanie korzystniejszym oraz jak się okazuje mniej ryzykownym rozwiązaniem jest unieważnienie umowy kredytu.
Sprawdź również: pomoc frankowiczom Szczecin
r. pr. Witold Jagiełło